Oblicza Duszy są zaproszeniem do refleksji nad ludzką naturą i naszym współczesnym jej pojmowaniem. Historycznie narracje dotyczące cnót i grzechów były zwykle moralizatorskie i definiowały jakąś właściwą drogę. Cieśniewski nie daje jednoznacznych odpowiedzi ani moralnych wskazówek – otwiera za to przestrzeń na osobiste przemyślenia, umożliwiając głęboką i personalną wiwisekcję ludzkiej duszy.

Wirtualna wystawa

Psychomachia, czyli walka cnoty i występku

„Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem” – to słowa Chrystusa z Ewangelii św. Jana, skierowane do faryzeuszy, którzy przyprowadzili do niego kobietę przyłapaną na cudzołóstwie. To słowa odwołujące się do sumień pochopnych sędziów, którzy sami niewolni byli od grzechu. Balansowanie pomiędzy dobrem a złem, grzechem i występkiem to fundamentalny aspekt ludzkiej kondycji. Stoi u podstaw nauczania wielu religii: islamska zasada haram opisuje wszystko, co niedozwolone, 613 przykazań zbiera zakazy i nakazy w judaizmie, w chrześcijaństwie istnieją grzechy i cnoty, a koncepcja wielu z nich wywodzi się z pism filozofów i etyków antycznych. Dobro i zło pojmowane jako zachowania cnotliwe i godne naśladowania oraz te grzeszne i potępiane, to koncepcje występujące w każdej kulturze; wyrastają z ludzkiej kondycji i łączą wszystkie cywilizacje, niezależnie od wyznania, czasu i regionu.

Pycha, Chciwość, Nieczystość, Zazdrość, Łakomstwo, Gniew i Lenistwo, to siedem grzechów głównych. Ich kanon został ustalony przez teologów chrześcijańskich w VII wieku. Określano je w średniowieczu słowem saligia od łacińskich inicjałów: Superbia, Avaritia, Luxuria, Invidia, Gula, Ira, Acedia. Odpowiada im siedem cnót głównych, podzielonych na cnoty kardynalne: Sprawiedliwość, Roztropność, Umiar, Męstwo i cnoty teologiczne: Wiara, Nadzieja i Miłość. Ich malarskie i rzeźbiarskie przedstawienia znajdowały się na fasadach i ścianach kościołów, kaplic oraz budynków klasztornych, a na pojedynczych obrazach i graficznych odbitkach rozprzestrzeniały się szeroko, trafiając do prywatnych rezydencji i domostw.

Język malarski w obrazach Cieśniewskiego jest dodatkowym narratorem, który „mówi”. Treść poszczególnych przedstawień w serii „opowiada” nie tylko wybrana scena lecz również sposób kładzenia farby, kontrasty światła i kolorów, czy faktura. Inny współczesny polski malarz Stefan Gierowski (1925-2022) w serii Malowanie Dziecięciu Przykazań (1986-1987), wyłącznie językiem kompozycji, koloru, światła i faktury przedstawił w dziesięć przykazań, w całkowicie abstrakcyjnych obrazach. Cieśniewski nie zrezygnował z narracji i figuracji, jego seria opowiada o cnotach i występkach wykorzystując ludzkie historie, ale przenosi je do współczesności. W obrazach Cieśniewskiego nie zobaczymy obżerających się grubasów w pubie, ani celebrytek wydających fortunę na podtrzymanie urody. Malarz proponuje bowiem nie tylko współczesną redakcję tradycyjnych tematów lecz także ich intrygujące przewartościowanie. Pycha w jego ujęciu jest buntem, który wyrósł ze strachu, a swej bohaterki nie potępia, jak czyniono to dawniej, lecz jej współczuje. Personifikacją Pychy jest dziewczyna Emu. Nakładając mocny, niekonwencjonalny makijaż nabiera odwagi i pewności siebie. Męstwo zaś nie jest silnym, gotowym do walki bohaterem lecz samotną kobietą z dzieckiem, kulącą się z zimna pod kołdrą. A może to wcale nie kobieta lecz mężczyzna, który nie wstydzi się miłości, czułości i słabości i w ten sposób prezentuje społeczeństwu swoje męstwo i waleczność.

W kilku obrazach Cieśniewski przedstawia siebie. Jednym z nich jest Chciwość, na którym malarz przeraźliwie krzyczy.  W autokomentarzu wskazuje, że podejmowaniu ryzykownych decyzji, również tych prowadzących do potencjalnie wysokich zysków, towarzyszy zazwyczaj lęk, a nawet panika. Malarz jest również bohaterem Lenistwa. W obrazie przedstawiającym to pojęcie ukazał się w lustrzanym odbiciu. Widzimy część jego twarzy, a za plecami Autoportret Vincenta van Gogha, ten namalowany we wrześniu 1889 roku, w szpitalu w Saint Rémy. Czego jednak Cieśniewski zazdrości holenderskiemu malarzowi? Biedy? Szaleństwa? Raczej nie. A może tego, że van Gogh całkowicie oddał się sztuce. Czyżby przeglądając się w lustrze Cieśniewski pytał sam siebie – czy nie jestem zbyt leniwy? Czy nie powinienem zatracić się w malowaniu jak oszalały w swej pasji Vincent van Gogh?

Roztropność to kobieta siedząca przed dwiema zapalonymi świecami. Postawiona jest przed koniecznością wyboru, musi podjąć decyzję jak Herkules na rozstajnych drogach w greckiej mitologii, albo bohaterowie biblijnej przypowieści stojący przed szeroką drogą występku i wąską drogą cnoty. To jednocześnie Maria Magdalena kontemplująca nad wypalającymi się świecami ulotność ludzkiego życia. Nieczystość z kolei to wizerunek młodej dziewczyny skazanej na lubieżne spojrzenia. W dawnej sztuce podobny temat pochodził z biblijnej przypowieści o Zuzannie i starcach. Mężczyźni podglądali kąpiącą się w ogrodzie młodą mężatkę i namawiali ją do zdrady. Gdy spotkali się z odmową, oskarżyli Zuzannę o cudzołóstwo. W redakcji Cieśniewskiego lubieżne spojrzenie starca kala piękną, młodą kobietę. Grzech nieczystości przerzucony jest na męską stronę.

Nieumiarkowanie to zniekształcony wizerunek osoby zapadającej się w czeluść. Nie jest to otyły obżartuch, jak na dawnych alegoriach lecz ktoś, kto przegrał, może z nałogiem, a może z inną namiętnością, której nie był w stanie pokonać. Świat się przed nim zamyka. O braku umiaru opowiada też malarski gest, sposób, w jaki kładziona jest farba. Zniekształcona twarz mężczyzny okolona jest gęstą niebieską farbą, aplikowaną mięsiście i swobodnie – bez umiaru… .

Malarskie środki „mówią” również w przedstawieniu Sprawiedliwości. To jedyny w serii obraz, który przedstawia pojęcie cnoty pod postacią alegorii. Sprawiedliwość jest posągiem z wagą, widzimy ją jednak w perspektywie żabiej i jedynie fragmentarycznie. W kadrze obrazu znalazła się głowa posągu i ciężka waga. Ujęcie z dołu stawia widza znacznie poniżej monumentalnej, niedostępnej  Sprawiedliwości, a ponieważ ukazana jest tylko jedna szalka, nie wiadomo na jaką stronę przechyla się wyrok. Cieśniewski widzi interpretację tego obrazu nieco inaczej – w dzisiejszych czasach nie mamy już do czynienia z bezstronną, zimną i posągową sprawiedliwością, lecz emocjonalnym wyrokiem rozkrzyczanych sędziów, którym towarzyszą równie rozgorączkowane reakcje skazanych. Bezstronność i sprawiedliwość wyroków to przeszłość, tak, jak monumentalne alegorie, które ją przedstawiają.

Współcześni widzowie, podobnie jak publiczność stojąca przed obrazami Hieronima Boscha może dopełnić interpretacje Cieśniewskiego o własne przemyślenia i doświadczenia. To od wiedzy, ale też osobistych przeżyć widzów zależało, co zobaczą w Tryptyku rozkoszy na brukselskim, a następnie madryckim dworze – wizję raju sprzed grzechu pierworodnego, świat na opak, a może ilustrację ówczesnych herezji.

Przywołana na początku przypowieść o Chrystusie i jawnogrzesznicy kończy się słowami Jezusa - „Idź i nie grzesz więcej”. Dawne przedstawienia cnót i grzechów były zazwyczaj moralizatorskie i dydaktyczne w wyrazie. W prostych scenkach ukazywały jak należy, a jak nie powinno się postępować, nawet jeśli robiły to w żartobliwy sposób. Cykl Cieśniewskiego nie daje żadnych wskazówek. Jest przeniesioną do współczesności wiwisekcją ludzkiej natury, pozbawioną chrześcijańskiej nauki panoramą ludzkich czynów, w której występki zamieniły się niekiedy z cnotami rolami.

Grażyna Bastek, kuratorka wystawy